sobota, 9 kwietnia 2011

Szokujące zmiany

Witaj.
Dawniej moje relacje z kobietami opierały się na schematach, które opisywałem. Z powodzeniem stosowałem rutynowe otwieracze, historie i większość technik, jednak czułem, że coś było nie tak. Nie potrafiłem zlokalizować problemu, przecież robiłem wszystko tak jak kazali najlepsi uwodziciele.

Ostatnio miałem wielką przyjemność poznać ludzi z Gdańska, którzy zainspirowali mnie do działania w zupełnie innym kierunku. Jedna osoba wywarła na mnie, a może nawet i na wszystkich tam obecnych szczególne wrażenie. Patrzyłem na jego podejścia do kobiet i na prawdę nigdy nie widziałem tak dużo radości, dynamizmu, łatwości i odwagi w improwizacjach. Zauważyłem płynność, która sprawiała, że wszystko wyglądało niezwykle naturalnie. To była jedna z najbardziej wartościowych osób, jakie spotkałem. Dlaczego? Bo nikt jeszcze nie pokazał mi jak wiele rzeczy robię źle. Nikt, nie zahipnotyzował mnie w taki sposób swoimi podejściami, że tak na prawdę nie wiedziałem już, co robić. Kiedy powiedziałem o moim zamiarze indirectu o opinię, usłyszałem, „po co indirect, skoro nie ma z tego numeru?" i jest w tym dużo racji. Jeśli już podchodzisz musisz mieć cel. Sam po sobie zauważyłem, że układam w głowie tekst i rutynę, a tak na prawdę moje poczucie celu jest za słabe i energia całego podejścia ucieka. Teraz zadaję sobie pytanie, „po co podchodzę?", "ciekawe czy jest interesującą osobą?", albo "ma piękny uśmiech zaproszę ją na kawę i poznam bliżej".

Największy błąd polega na tym, że każdy z nas chce być uwodzicielem, a czego uczą trenerzy uwodzenia? Nauczą Cię poprzez ogólny model jak powinna wyglądać interakcja, pokażą Ci ciekawe rutyny i otwieracze, ale nie nauczą najważniejszego. Pasji. Teraz wiem, że podejście to dobra zabawa, która ma spowodować uśmiech na twarzy kobiety i Twojej. To chęć poznania i zmiany swojego życia, bo przecież to właśnie ta osoba, którą mijasz może w przyszłości mieć niebagatelny wpływ na poziom Twojego życia.

Dobrze porównała to pewna osoba, na której artykuł przypadkiem trafiłem w sieci. Mówiła ona o tym, że uwodzenie przypomina głód, który zapychasz wpadając do kuchni pożerając suchą kiełbasę, chleb, wsadzając w buzię torebkę herbaty i zalewając wrzątkiem. Pomyśl, czy taki jest sens uwodzenia? Czy nie lepiej usiąść przy stole zrobić sobie smaczny posiłek i z przyjemnością go zjeść? Interakcja z kobietą, to coś cudownego od samego początku do końca. Stracisz wszystkie pozytywne uczucia z tym związane, jeśli zaczniesz polegać na tym gównie wpajanym Ci przez trenerów uwodzicieli. Natychmiast przestań czytać te wszystkie książki o uwodzeniu. Wyjdź na miasto i po prostu porozmawiaj z kobietą jak z koleżanką. Jesteś niegłupim facetem, weź do niej podejdź i pogadaj. Nie polegaj na beznadziejnych technikach i metodach, bo tego nie potrzebujesz. Przez to tracisz płynność i łatwość w uwodzeniu.

Facet, którego niedawno poznałem nie znał ani jednego otwieracza, rutyny, historii, kompletne nic, a łatwość, z jaką poruszał się w środowisku kobiet tak mi zaimponowała, że postanowiłem rzucić ten cały uwodzicielski syf i zacząć działać jak prawdziwy mężczyzna. Być może kiedyś spotkamy się i będziemy podchodzić razem ;).
Cortez

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz