czwartek, 29 grudnia 2011

Stań się królem melanżu :)


Już niedługo sylwester, na pewno wielu z was wybiera się na imprezę do klubu lub do znajomych. Zapewne poznasz tam wiele ciekawych osób, dlatego dziś przekażę Ci wiedzę, jak uwodzić kobiety w takich warunkach i jak sprawić by ta znajomość zmieniła się w to, co zechcesz.

Po pierwsze przestaw swoje myślenie. Idziesz tam, nie po to żeby poznać kobietę swojego życia, ale żeby dobrze się bawić. Musisz też wiedzieć, że kobiety wiedzą, że będą tam podrywane. To właśnie, dlatego spędziły tyle czasu nad makijażem i doborem odpowiedniej sukienki. Bardzo ważne jest tutaj wyróżnienie się. Pokaż ludziom swój luz, styl i pozytywny językiem ciała. Na pewno o wiele łatwiej będzie otworzyć dziewczyny znajdujące się poza parkietem.  

Podchodź do nich z energią Casanovy.

Dwie rady:
Jeśli nie umiesz tańczyć, to nie tańcz.
Jeśli chcesz poderwać kobietę nie pij! W ten sposób Twój umysł będzie jasny, a poza tym kobiety brzydzą się pijanymi napaleńcami.

W miejscu gdzie gra głośna muzyka i panuje ruch o wiele ważniejsza jest subkomunikacja. Przez hałas nie słychać tutaj za wiele i nie warto tracić energii na krzyczenie. Możesz zamiast tego mówić jej do ucha, przysuwając swoje usta bardzo blisko. Bądź otwarty i przyjazny.

Impreza to idealne miejsce na odizolowanie kobiety. Jeśli już ją otworzyłeś to kciukiem i palcem wskazującym stwórz obręcz i załóż ją luźno na jej nadgarstek. Zaprowadź ją w odosobnione miejsce i… działaj :). Zawsze możesz też powiedzieć, że chciałbyś z nią porozmawiać, i zabrać w miejsce, gdzie będziecie mogli się bliżej poznać. Kiedy nie robisz tego agresywnie i jest już jakaś więź między wami, ona nie będzie się opierać. Czasami zdarzy się, że będzie chciała być blisko przyjaciół. Możesz to uszanować, lub powiedzieć, że nic im nie będzie i mimo to zabrać ją tam gdzie chcesz.

Kolejna rada:
Unikaj całowania nowo poznanej kobiety na parkiecie. Ona może wtedy poczuć się jak dziwka i znajomość się skończy.

Nigdy nie pochylaj się w jej kierunku. Znacznie lepiej będzie przyciągnąć ją do siebie. Pamiętaj, że w klubie dużo łatwiej zainicjować dotyk.

A teraz zadanie dla Ciebie:
Przekaż adres tego bloga znajomym. Warto jest wciągnąć w to innych, bo razem możecie zdziałać dużo więcej.

Napisz mi na mail krótką wiadomość, coś w rodzaju raportu z imprezy, a ja przekażę Ci ekskluzywny materiał na nowy rok za darmo.

Miłej zabawy

Cortez

niedziela, 11 grudnia 2011

"Zostawiła mnie kobieta!!!"


Dostałem list od czytelnika, który jest bardzo dobrym tematem do nowego posta, bo porusza bardzo częsty problem... porzucenia.
Witam
Zostawiła mnie kobieta. Co mam zrobić? Ciągle o niej myślę! Dzwonię do niej, piszę esy, ona odebrała tylko raz i powiedziała mi że jestem żałosny i to koniec. Jak mam sprawić, żeby do mnie wróciła? Starałem się być dla niej jak najlepszy, a ona odeszła. Ostatnio jakoś nie mogliśmy się dogadać, ciągle mi coś wypominała. Dopiero zacząłem czytać twojego blogga i ciągle poszukuję informacji jak sprawić, żeby wróciła. Proszę Cię pomóż.

Kamil
Nie stworzysz udanego związku z takim podejściem i myśleniem. Laska Cię wydymała, a Ty jak pies dajesz się tresować. Zamiast się nad sobą użalać weź zadzwoń do waszej wspólnej znajomej i pójdź z nią na romantyczną kolację.
Jesteś mężczyzną! Wiesz co to znaczy? Posiadasz pierwotną siłę do posiadania takiej kobiety jaką zechcesz. Po co starałeś się być dla niej najlepszy? Ja jestem w związku i zastanawiam się co sprawi, że będę szczęśliwszy. Nie obchodzą mnie koszty jakie poniesie mój związek, albo kobieta. Kobieta już od pewnego czasu miała Cię dosyć, być może kogoś poznała. Chcesz być z kimś kto raz Cię zawiódł? Ja na to nie pozwalam. Oducz się wszystkiego co wiesz o kobietach i z czystym umysłem wyjdź na dwór (tak rusz dupsko i to zrób!), zaczep pierwszą kobietę jaka Ci się spodoba i pogadaj z nią bez spiny jak ze starą koleżanką.



Zachęcam was do pisania do mnie listów i udziale w ankiecie po prawej stronie! Dzięki temu dostosuję treść bloga do waszych potrzeb.

Cortez!

piątek, 9 grudnia 2011

Kontakt wzrokowy

Na pewno wiele razy słyszałeś, że kontakt wzrokowy jest bardzo ważny, że oczy są zwierciadłem duszy, że z oczu zawsze można wyczytać, co ktoś czuje i czy mówi prawdę. Przez oczy właśnie odbieramy świat. Patrzymy również w oczy innych, aby odczytać, jakie mają doświadczenia i co czują. Właśnie dlatego Twoje oczy mogą sięgać dużo dalej niż słowa.

Kiedy podchodzisz do kobiety, zawsze powinieneś patrzeć jej w oczy. Tym dajesz do zrozumienia, że jesteś pewny siebie. Wtedy pojawia się w jej głowie myśl: „On jest pewny siebie i wie, czego chce. Czy naprawdę mu się podobam? Muszę się przekonać”. To rodzaj rzucanego wyzwania. Unikając kontaktu wzrokowego, dajesz jej do zrozumienia, że jesteś przestraszony, masz niską samoocenę i brak Ci pewności siebie. 

Dlatego patrz kobiecie w oczy!

Pamiętaj, że jeśli otrzymasz od kobiety niejednokrotny kontakt wzrokowy dłuższy niż 2 sekundy, jest Tobą zainteresowana. Po prostu idź i ją poznaj. Powodem, dla którego kobiety mają fantazje na temat facetów nawiązujących z nimi kontakt wzrokowy, nie jest sam kontakt.  

Ona chce być kochana i pożądania, po to przecież się tak umalowała…

Badania nad kontaktem wzrokowym pokazały, że aby wytworzyć porozumienie emocjonalne powinien on trwać do 5 sekund u mężczyzn i nie dłużej niż 10 sekund u kobiet jednorazowo. Żeby nie wywołać zmieszania przerwij kontakt wzrokowy i wróć do niego po chwili. U kobiet czas pomiędzy 10, a 20 sekundami powoduje powstanie wymownego napięcia. Wtedy też kobieta zastanawia się, czy rzeczywiście Ci się podoba. Powyżej 20 sekund pojawia się dyskomfort. Bezpośredni kontakt wzrokowy powoduje bardzo emocjonalny stan podobny do strachu. Kiedy znacząco patrzysz na kobietę, jej ciało zaczyna produkować substancje chemiczne, które przywołują i inicjują uczucie zakochania. Żeby dać kobiecie podświadome wrażenie zakochania się, zwiększ wymownie kontakt wzrokowy podczas rozmowy. Ona będzie miała wtedy uczucie, że jesteś nią zainteresowany.

Cortez

sobota, 3 grudnia 2011

Czego tak naprawdę chcesz?

Z tym chceniem to bywa różnie. Niektórzy nie widzą czego chcą, inni przeciwnie, ale nawet oni często nie potrafią tego sprecyzować. Skoro jesteś tutaj to zakładam, że chcesz mieć fajną dziewczynę, albo wiele dziewczyn. Być może chcesz też pieniędzy, sportowego samochodu, albo dobrej pracy. Tak naprawdę wcale nie chcesz tego... pragniesz uznania społeczeństwa. Nie ważne jakie ustaliłeś sobie cele zawsze będziesz dążył do spełnienia siebie jako osoby podziwianej. Bądźmy szczerzy, każdy z nas tego pragnie, a im mniej to zauważamy tym bardziej jesteśmy próżni. Nastolatek chce pochwalić się laską przed kumplami, a biznesmen lubi zabierać piękną żonę na negocjacje. Czy kobiety pełnią taką funkcję jak dawniej?

Często piszę, że możesz mieć co zechcesz i dobrze wiesz, że to prawda. Ten post jest po to, żebyś mógł uświadomić sobie, co naprawdę kryje się pod Twoimi prawdziwymi pragnieniami. Kluczem do sukcesu jest to, że im szybciej to zrozumiesz, tym szybciej to dostaniesz. Zauważ jaki człowiek jest próżny. Dąży do śmiesznego uznania wszystkimi możliwymi środkami, nawet innymi ludźmi. Jesteśmy egoistami, nie bójmy się tego.

Uczyłem dynamiki społecznej i relacji damsko-męskich bardzo wielu ludzi i zauważyłem, że im więcej ktoś odnosi sukcesów z kobietami, tym mniejsze mają one dla niego znaczenie. Chcę Ci tu wpoić Twój wrodzony egoizm, myślenie o sobie i za siebie. Chcę, żebyś wiedział, że jesteś wart więcej, niż każda kobieta. Chcę, żebyś poznał siebie, był z sobą szczery i nigdy nie bał się stracić kobiety.

Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak podstawowe instytucje i czynności powoli zatracają swój sens? Wyobraź sobie szkołe antyczną w Grecji. Uczniowie chodzili tam bo chcieli posiąść wiedzę, stać się ludźmi lepszymi niż rolnicy i rzemieślnicy. Jeżeli nie mogli się stawić to sami na tym tracili. Ja z kolei pamiętam jak musiałem siedzieć na lekcjach w szkole pomimo, że nic nie robiliśmy, bo tak było w planie. Sądy, prawo, reklamy, jedzenie... wszystko dzieli los szkoły. Dlaczego? Bo nikt się nie zastanawiał nad sensem istanienia tych rzeczy na przestrzeni dziejów, przez co zaczęły się degradować. Zgłębiaj swoją osobowość, ewoluuj, a nie podzielisz losu wszystkich ludzi. Wzniesiesz się ponad to!

Cortez

wtorek, 29 listopada 2011

Oderwij się...

Dawniej mieszkając jeszcze z rodzicami bardzo chciałem mieć motor. Zbierałem kieszonkowe, szukałem okazji żeby zarobić, ale to cały czas było za mało. Pewnego razu poprosiłem ojca o pomoc. Powiedział mi, że jak będę starszy to pójdę do pracy i zarobię na swoje marzenia.
Dziś mieszkam w innym mieście i pomyślałem „czemu nie”, znalazłem pracę. Pracowałem od rana do wieczora codziennie, a po paru miesiącach okazało się, że są problemy z wypłatą. Jest niska, a jej część może do mnie w ogóle nigdy nie dotrzeć. Pomyślałem sobie co zrobiłem źle. Ciężko pracowałem, a mimo to czułem, że coraz bardziej oddalam się od marzeń. Czułem się z tym bardzo źle, ale w końcu zrozumiałem, ze utraciłem kontrolę nad swoim życiem. Ktoś reklamami i stereotypami przemówił mi do podświadomości, że potrzebuję pieniędzy, muszę pracować, wydawać pieniądze na niepotrzebne mi rzeczy. W porę się otrząsnąłem i doszedłem do wniosku, że przestałem myśleć o sobie tak jak powinienem. Wtopiłem się w tłum przeciętnych ludzi, tak jak oni niczego nie kontrolowałem, po prostu robiłem „to co trzeba”, tym samym byłem skazany na ich los...
Wniosek z tego jest taki, że przeciętny Kowalski tak na prawdę nie ma wpływu na swoje życie. Jego codzienne wybory, nawet te podczas zakupów są sterowane poprzez reklamy, pisma i telewizję. Wmawia się mu, że musi mieć przedmiot X, żeby osiągnąć Y. To nie prawda. Nie potrzebujesz niczego, żeby osiągnąć to o czym marzysz. Ja chciałem mieć motor i dawniej nie potrafiłem wyjaśnić czemu. Dziś wiem że chcę niesamowitych przeżyć i adrenaliny. Czy potrzebuję do tego pieniędzy? Oczywiście, że nie bo w każdej chwili mogę pojechać gdzieś na stopa. Zacznij kontrolować swoje życie i przestań robić to czego nie lubisz. Jeśli nie lubisz swojej pracy zmień ją na inną. Nie jesteś przecież drzewem, jeśli nie podoba Ci się miejsce w którym jesteś idź gdzie indziej.
Wielki wpływ na to czy Ci się uda czy nie ma Twoje myślenie. Znam wielu ludzi którzy tkwią w społecznym gównie po uszy, a każda rozmowa z nimi kończy się u mnie złym pesymistycznym humorem. Społeczeństwo jest zindoktrynowane, im prędzej zaczniesz myśleć przeciwnie do nich, tym szybciej zobaczysz swoje postępy. Większość ludzi świadomie bądź nie, po prostu nie chce żeby Ci się udało...


Cortez

sobota, 17 września 2011

Historia przemiany czytelnika bloga

Cześć
Dostałem wiele listów z podziękowaniami za otwarcie kursu, za co jestem bardzo wdzięczny :). Ten blog jest dla was i chcę, żebyście mieli wpływ na jego treść i rozwój. Nie mogłem odpowiedzieć na wszystkie listy (nie czujcie się urażeni :P), dlatego postanowiłem, że najbardziej motywujący zamieszczę na blogu. Oto on.




"Cześć Cortez
Na początek muszę ci pogratulować bloga no i kursu. Przyznam, że sceptycznie podchodziłem do tego wszytskiego co wypisujesz. Potem pomyślałem, że nie mam nic do stracenia i mogę przecież spróbować. Spróbowałem i nie żałuję. Dużo się zmieniło w moim życiu, nawet rodzina i znajomi to zauważyli. W końcu zaczęły na mnie zwracać uwagę kobiety. Mogę szczerze powiedzieć że ten blog wygląda skromnie, ale to co opisujesz na prawdę działa. Wlaściwie to stalem sie bardziej szczesliwy. Wychodze do klubu, stosuje kilka sztuczek, aby mieć dobre nastawienie, a potem otwieram takie dziewczyny jakie chce. Może nie mam olbrzymich osiągnięć, ale seks ze striptizerką z klubu w ciemnej uliczce to już coś. Do domu jeszcze ich nie zabieram, bo mieszkam z rodzicami... TAK! mieszkam z rodzicami, a osiągam więcej niż bogate lale z BMW. Zapisałem się też na Twój kurs. To co narazie dostalem robi wrazenie i co najwazniejsze dziala. Mam tylko nadzieje ze to nie ostatni taki darmowy prezent. Jeszcze jedno pytanko. W jakim mieście można cie spotkac i wyjsc razem na miasto cwiczyc podejscia?

Pozdrawiam
Bartek"

Oczywiście kurs nie jest moim ostatnim słowem, ale narazie to tajne ;). Można mnie złapać w Trójmieście, z chęcią wyjdę na miasto.

Cortez